Muszę coś wyjaśnić. Początkowe notki nie były najlepsze i nie jestem z nich zadowolona, dlatego wprowadzam w nie niewielkie i zazwyczaj nieistotne poprawki językowe lub stylistyczne. Pragnę jeszcze raz zaznaczyć, że jeśli jakiś nowy czytelnik byłby ciekaw moich oryginalnych, początkowych tworów to zapraszam na niezwykla-historia-lily-evans.blog.onet.pl :)
***
- Evans
Lilyanne.
Wiedziałam co zaraz się stanie. Usiądę na stołku, nałożą mi na
głowę Tiarę Przydziału, a następnie ona mi powie, że zaszła pomyłka i nie
powinno mnie tu być.
Ruszyłam.
Cóż, przynajmniej miałam za sobą tą niezrównaną podróż pociągiem. Zresztą fajnie było poznać
w Severusa, Jamesa, Syriusza i Kate.
Jeden schodek.
Może utrzymam z nimi kontakt.
Drugi.
Chyba, że nie będą chcieli się zadawać z osobą mojego
pokroju – pochodzenia niemagicznego.
Trzeci.
Zawsze jest Severus.
Czwarty.
Chyba że znajdzie sobie nowych, lepszych, utalentowanych,
magicznych, przyjaciół.
Piąty.
Dotarłam.
Niemal z czcią usiadłam na,
czekającym na mnie, stołku. Czarownica, która wcześniej wyczytała moje nazwisko,
teraz nałożyła mi na głowę starą, zniszczoną tiarę i odsunęła się, jakby nie
chciała maczać ręki w tym co miało się zaraz wydarzyć.
Co my tu mamy, usłyszała
głosik w swojej głowie, mądra, o tak to na pewno, więc może Ravenclow, z
drugiej strony odważna i lojalna, prawie zaróżowiłam się na te komplementy.
Prawie. Tak, najlepiej by było chyba jednak w Gryffindorze. Więc niech tak
będzie…
- GRYFFINDOR!!!
Tak!!! Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!!!
Nie wywalili mnie!!!
Ciekawie, się zaczyna..
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej ;D
Mam nadzieję, że Lily w twoim opowiadaniu nie będzie hipokrytką i egoistką :) lecę czytać
OdpowiedzUsuń~ Wendy Ford