niedziela, 18 listopada 2012

PROLOG

Muszę coś wyjaśnić. Początkowe notki nie były najlepsze i nie jestem z nich zadowolona, dlatego wprowadzam w nie niewielkie i zazwyczaj nieistotne poprawki językowe lub stylistyczne. Pragnę jeszcze raz zaznaczyć, że jeśli jakiś nowy czytelnik byłby ciekaw moich oryginalnych, początkowych tworów to zapraszam na niezwykla-historia-lily-evans.blog.onet.pl :)
 
***
 
- Evans Lilyanne.

Wiedziałam co zaraz się stanie. Usiądę na stołku, nałożą mi na głowę Tiarę Przydziału, a następnie ona mi powie, że zaszła pomyłka i nie powinno mnie tu być.

Ruszyłam.

Cóż, przynajmniej miałam za sobą tą niezrównaną podróż pociągiem. Zresztą fajnie było poznać w Severusa, Jamesa, Syriusza i Kate.

Jeden schodek.

Może utrzymam z nimi kontakt.

Drugi.

Chyba, że nie będą chcieli się zadawać z osobą mojego pokroju – pochodzenia niemagicznego.

Trzeci.

Zawsze jest Severus.

Czwarty.

Chyba że znajdzie sobie nowych, lepszych, utalentowanych, magicznych, przyjaciół.

Piąty.

Dotarłam.

Niemal z czcią usiadłam na, czekającym na mnie, stołku. Czarownica, która wcześniej wyczytała moje nazwisko, teraz nałożyła mi na głowę starą, zniszczoną tiarę i odsunęła się, jakby nie chciała maczać ręki w tym co miało się zaraz wydarzyć.

Co my tu mamy, usłyszała głosik w swojej głowie, mądra, o tak to na pewno, więc może Ravenclow, z drugiej strony odważna i lojalna, prawie zaróżowiłam się na te komplementy. Prawie. Tak, najlepiej by było chyba jednak w Gryffindorze. Więc niech tak będzie…

- GRYFFINDOR!!!

Tak!!! Byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!!! Nie wywalili mnie!!!

2 komentarze:

  1. Ciekawie, się zaczyna..
    Lecę czytać dalej ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Lily w twoim opowiadaniu nie będzie hipokrytką i egoistką :) lecę czytać
    ~ Wendy Ford

    OdpowiedzUsuń