niedziela, 18 listopada 2012

1. Mój nowy dom

 
Po najwspanialszej uczcie jaką w życiu jadłam, zaprowadzono mnie do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Tam jakaś grupka pierwszorocznych (widocznie się już znali) zajęła miejsca przed kominkiem i zaczęli się śmiać z żartów Pottera i Browna, albo Blacka(?), w każdym razie na pewno to był jakiś kolor (jakby ktoś nie wiedział to black to po angielsku czarny, a Brown – brązowy - dop.aut.). Nikogo z reszty konkretnie nie znałam więc przysiadłam przy jednym ze stołów i zaczęłam rozmowę z Kate.

- Super, że obie jesteśmy w Gryffindorze! – wykrzyknęła moja nowa koleżanka – Mówię ci będzie zabawa! Widzisz tamtych chłopców przy kominku. Nasz rocznik! Nie wyglądają na takich co można by się przy nich nudzić. Hej, a może tam podejdziemy i zagadamy. Lily , słuchasz mnie w ogóle? Coś ty taka smętna? – dopiero w tej chwili, zauważywszy moje smutne spojrzenie, przerwała swą paplaninę.

- Gryffindor i Slytherin się nienawidzą prawda? – spytałam ostrożnie.

- No, tak…

- Bo ja i Severus się przyjaźnimy, a teraz nam każą się nienawidzić, a bardzo mi zależy, żeby nie stracić z nim kontaktu – powiedziałam na jednym wydechu i opuściłam głowę.

- Lily, wcale nie każą wam się nienawidzić. Sam Dumbledore, wolałby zgodę między tymi domami. Nikt ci tutaj niczego nie narzuca. Jeśli on też będzie chciał z tobą utrzymać przyjaźń, to nie ma najmniejszego problemu.

- Naprawdę? - słowa nowo-poznanej koleżanki wywołały u mnie lekkie zdziwienie, ale zaraz przywołałam się do porządku. -  Dzięki Kate. Od razu mi lepiej – uśmiechnęłam się.

- Nie ma sprawy. Dobra, kontynuując, odwróć się. Widzisz tamtych dwóch przystojniaków. Może…

- Potter i Black – od razu jej przerwałam. Wreszcie nazwisko tego drugiego wróciło mi do głowy. Kate wytrzeszczyła oczy.

- Jechałam przez pewien czas z nimi w przedziale – odpowiedziałam na jej pytające spojrzenie.

- I co? – dopytywała się dziewczyna.

- I co? Wyśmiali Severusa, że chce być w Slytherinie, zaczęli się puszyć i w ogóle. Nie wytrzymałam i się stamtąd wynieśliśmy.

- Niezłe charakterki - mruknęła. - No dobra, może chodź do dormitorium. Tu się trochę nie da rozmawiać, jest za głośno.

Miała racje, więc wstałyśmy i wspięłyśmy się po schodach, przyglądając się każdemu pyłkowi kurzu z osobna. Nie mogłam się nasycić tym zamkiem. Tu jest tak pięknie.

Gdy dostałyśmy się do dormitorium, porozmawiałyśmy jeszcze chwile i ułożyłyśmy się w łóżkach do snu, jednak długo jeszcze nie mogłam zasnąć. Byłam zbyt podekscytowana.

Tutaj nauczę się zmieniać mysz w kota i odwrotnie, nauczę się historii magii, nauczę się teleportacji i tego wszystkiego co potrafią czarodzieje. To tutaj znajdę prawdziwych przyjaciół i przeżyję swoją pierwszą miłość. A to wszystko w Hogwarcie. Centrum młodych czarodziei z całej Anglii. Moim nowym domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz